-Trzymaj
się , może nie będą tacy źli
-Serio
tak uważasz? - Dam nie wyglądał zbyt dobrze, a gdy podprowadziłam
go do drzwi jego domu wyglądał jeszcze gorzej jakby miał zaraz
zwymiotować albo zemdleć
-Nie
- byłam szczera . Jego rodzice a szczególnie matka byli naprawdę
ostrzy dla niego i nie akceptowali żadnego odstępstwa od perfekcji.
To pewnie dlatego Damien był taki jaki był
-Tak
myślałem. Dzięki Oli. - Pocałował mnie w policzek i wszedł do
odwróciłam się na pięcie i zbiegłam po schodkach na chodnik przy
którym
stał stary czarny pickup Kasiela . Zatrzymałam się na chwile
przed nim apotem do niego wsiadałam
-
Twój chłopaka ma przerąbane?- Spytał się z szyderczym
uśmieszkiem
-To
nie mój chłopak, tylko przyjaciel- odwróciłam od niego wzrok i
wyjrzałam przez szybę samochodu na oświetlone przez latarnie
ulice.
-Serio?.Bo
on no wiesz... Patrzył się na ciebie...
-Tak
wiem - Nie pozwoliłam mu dokończyć tego czego nie chciałam
usłyszeć.
-Dobra
rozumiem. Gdzie mieszkasz?
-Dwie
przecznice dalej.
-Okey.
-
skąd masz ten samochód-Spojrzał na mnie jakby to było tak
oczywiste
-Ukradłem
-Och.
No cóż
-Wiesz
nie wszyscy są tak bogaci jak ty i nie stać ich na BMW , a czymś
jeździć muszę-wydawał się zawstydzony
-
Ale skąd wiesz...
-Że
jesteś bogata?-Kiwnęłam głową-To proste. Wystarczyło zobaczyć
gdzie mieszka twój rudy przyjaciel. Tacy nie zadają się z
biednymi. A po za tym masz markowy stanik-Zarumieniłam się .
-
A skąd możesz wiedzieć jaki mam stanik ?
-
Noś jeszcze bardziej skąpe bluzki. Nie żeby mi się to nie
podobało.
-Pieprz
się- Spiorunowałam go wzrokiem, a on uśmiechnął się jak wredny
gnojek.
-Nie
mam z kim- Zatrzymał samochód- Który numer?nie opowiedziałam
tylko wysiadłam.
-Hej
,co jest?
-Tu
mieszkam. Na razie!
-Powiedz
jak masz na imię , ty moje znasz ja chce znać twoje
-Olivia
. Palancie
-Znów
jesteś niegrzeczna.
-A
kto powiedziała ze dziewczyny muszą być grzeczne? -Pokazałam mu
środkowy palec i weszłam do domu
-Naraie
- szepnąłem . Ta dziewczyna była mega wkurzająca, ale tez była
ciekawym celem. Szkoda ze nie spytałem sie jej ile ma lat . Pewnie
nie zbyt dużo . Bo przecież taki kurdupel nie możne mieć więcej
niż szesnaście. Czyli zakazany owoc. Westchnąłem i odpaliłem
moje maleństwo. Postanowiłem pojechać do Maxai skopać mu tyłek,
że daje mi takie przydupasy na ring. Nie maiłem nawet okazji dobrze
mu przywalić . Kurwa dobrze , że ta laska mnie powstrzymała bo bym
naprawdę zabił dzieciaka. Wprawdzie przypłaciła jednym liściem .
Zacisnąłem zęby , nie powinienem nigdy podnosić ręki na
dziewczynę , ale sama się o to prosiła, a po za tym mi oddała
wiec jesteśmy kwita.
Gdy
dojechałem na miejsce było koło czwartej , ale walki nadal trwały.
Max stał i obserwował jak dwie dziewczyny ciągnęły się za włosy
z zadowoleniem.
-
Kutasie czemu dałeś mi taką pizdę?! Chciałeś żebym go zabił?
-Kasiel
uspokój się . Nie zabiłeś go a ludzie mieli niezły ubaw.
-Czyli
tylko to się dla ciebie liczy? Ludzie i kasa?
-Nie
udawaj teraz świętego sam to robisz dla pieniędzy.
-Tak
ale ja mam jakieś pohamowanie . A ty? Nie powstrzymałbyś mnie
tylko po to by zgarnąć więcej forsy
-Nie
narzekaj sam dostałeś niezłą kwotę, więc się przymknij i ciesz
wygraną- Zacisnąłem pięść i pokręciłem głową z niesmakiem
-Zmieniłeś
się Max , pieniądze cie zmieniły- Odwróciłem się od niego ze
wściekłością i wróciłem do samochodu. Walnąłem ręką w
kierownicę
-Zapaliłem
jednego papierosa i pojechałem do swojej jednopokojowej kawalerki.
Jak
zwykle ojciec nie zauważył że mnie nie ma . jestem ciekawa czy on
pamięta ,że ma jeszcze córkę czy już całkowicie nowa żona go
pochłonęła.. Z jego barku wyciągnęłam whisky i nalałam sobie
odrobinę , a potem poszłam do łóżka.
Wstałam
po trzeciej . W domu było cicho . Ojciec był w pracy a Eliza pewnie
w jakimś spa. Zjadłam obiad i wyszłam z domu. Poszłam do Damiena
ale nie mógł wyjść bo miał szlaban , nie zdziwiło mnie to. Nie
miałam innych znajomych z którymi miałabym ochotę się zobaczyć.
Wszyscy byli sztywni i nie umieli się bawić. Tak naprawdę byli
moimi znajomymi dzięki rodzicom, anie z własnej woli. Ciekawe czy
Kasiel dziś także będzie walczyć byle jego przeciwnikiem nie był
Dam. Walki zaczynały się się o dwudziestej drugiej ,do tej pory
postanowiłam się pokręcić po mieście. W moim wieku nie miałam
zbyt dużego wyboru. Poszłam do zwykłej kawiarni i zamówiłam
kawe. Siedziałam tam do dziewiątej zagadując chłopaków albo
czytając książkę, nie mogłam się doczekać by zobaczyć kolejną
walke . O dziesiątej było naprawdę dużo osób, wszyscy zajmowali
miejsca wokół ringu ,na którym stał jakiś napakowany łysol i
ciemnowłosy Kasiel bez koszulki. Był naprawdę dobrze zbudowany, a
mięśnie miał idealnie zarysowane. Był wściekły i wyglądał
naprawie groźnie . Zdała sobie sprawę,że nie powinnam się nim
tak interesować , a po za tym , gdy dowie się ile mam lat nawet na
mnie nie spojrzy, ale na razie nie wiedział więc...
Tym
razem to Kasiel oberwał i to porządnie , jednak to on wygrał.
Zastanawiałam się czy kiedykolwiek przegrał i jakim cudem stał
jeszcze na nogach. Po nagiej klatce spływał pot zmieszany z krwią
, a wzrok miał trochę nieprzytomny jakby...Jakby coś brał. Było
to bardzo możliwe, w końcu był to zbuntowany nastolatek , więc
napewno wszystkiego próbował.
-
No cóż dziś nie wyglądasz tak seksownie - Tak się zamyśliłam ,
że go nie zauważyłam, a na dźwięk jego głosu zadrżałam, gdy
dotarło do mnie co powiedział na moja twarz wystąpił rumieniec,
byłam tego pewna.
-
Eh, tak mi przykro , że nie pogapisz się dziś na mój markowy
stanik.
-
Po co tu przyszłaś?
-
Popatrzeć jak leje się krew.
-
Taa. O tej porze to chyba powinnaś być w domu.
-
Niekoniecznie. A po za tym co cie to obchodzi?
-
Nie obchodzi mnie to, ale takie gówniary nie powinny szlajać sie po
nocy.
-
Nie jestem gówniara!
-
Jak dla mnie jesteś, więc spieprzaj do domu .
-
Nie i nie rozkazuj mi - Wzruszyła ramionami i zniknął gdzieś w
tłumie
-
Fuck. - Obejrzałam jeszcze jeden pojedynek, ale nigdzie nie
widziałam Kasiela, więc miała zamiar wrócić do domu. Szłam
ulicą ,na której latarnie stały daleko od siebie. Za każdym razem
, gdy wchodziłam w nieoświetlone pole wstrzymywałam oddech.
Zbliżałam się do końca tel przeklętej drogi , gdy ktoś chwycił
mnie w tali i zatkał usta ręką . Zaczęłam krzyczeć kiedy
zaciągną mnie w zaułek pomiędzy dwiema kamienicami.
-
Zamknij się mała, bo zaraz możesz pożałować , ze umiesz mówić
– mimo groźby nie przymknęłam się, ale to nie powstrzymało
chłopaka od dobierania się do mnie.
-
Przestań!Bierz te łapy ode mnie!- Czuć było od niego alkohol ,
ale nie był pijany bo pewnie trzymał się na nogach. - Puść mnie!
- Nie mogłam powstrzymać łez i drżenia.
-
Słyszałeś koleś?Puść ją - W ciemności usłyszałam czyjś
głos . Znajomy głos.
-
Odwal się. Nie widzisz , że jesteśmy zajęci? To nie moja wina ,że
ta panienka jest taka głośna.
-
Pusć ją bo pożałujesz - Chłopak się zaśmiał.
-
Żebyś ty nie pożałował - Kasiel się wkurzył i złapał go za
ramiona i rzucił nim jak lalka o przeciwną ścianę.
-
Spieprzaj stąd
-
Nie jesteś tego warta - Warknął o zwiał. Osunęłam się na
ziemię i ukryłam twarz w dłoniach.
-
Mówiłem ci, że o tej porze powinnaś być w domu - Nie
odpowiedziałam , zdałam sobie sprawę , że ma racje , ale na pewno
mu tego nie przyznam.
-
Nic ci nie jest ? - kucnął obok mnie.
-
Nie. Zostaw mnie w spokoju.
-
Żartujesz sobie? Mam cie zostawić samą, żeby jakiś napalony
gostek zerwał z ciebie taka ładna bluzeczkę?
-
Spadaj!
-
A może tak dziękuję? Wcale nie jesteś wdzięczna , mimo to że
pomogłem ci już drugi raz.
-
Nie prosiłam o pomoc..
-To
lepiej , żeby tamten zboczeniec cię zgwałcił?- mówił przez
zaciśnięte zęby. Był zły, przeze mnie.
-
Daruj sobie i mnie zostaw. Nie zawracaj sobie głowy taką gówniarą.
-
Boże! Przestań zachowywać się jak dziecko !Wstawaj. Odprowadzę
cie do domu. Znowu.
-
Przestań się użalać nade mną,dam siebie radę
-
Jasne- Pociągnął mnie za rękę i ty samym zerwał na nogi - Chodź
mała, bo dziś nie mam samochodu.
-
Ale jesteś miłosierny - Skarcił mnie wzrokiem i ruszył w
ciemność, a ja za nim
Ciekawe nawet bardzo :D
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział ??
mam na komputerze jeszcze jeden i mogę dodać, ale na następne trzeba będzie poczekać :D
OdpowiedzUsuń