Rozdział 2 : To co czai się w ciemności




-Trzymaj się , może nie będą tacy źli
-Serio tak uważasz? - Dam nie wyglądał zbyt dobrze, a gdy podprowadziłam go do drzwi jego domu wyglądał jeszcze gorzej jakby miał zaraz zwymiotować albo zemdleć
-Nie - byłam szczera . Jego rodzice a szczególnie matka byli naprawdę ostrzy dla niego i nie akceptowali żadnego odstępstwa od perfekcji. To pewnie dlatego Damien był taki jaki był
-Tak myślałem. Dzięki Oli. - Pocałował mnie w policzek i wszedł do odwróciłam się na pięcie i zbiegłam po schodkach na chodnik przy
którym stał stary czarny pickup Kasiela . Zatrzymałam się na chwile przed nim apotem do niego wsiadałam
- Twój chłopaka ma przerąbane?- Spytał się z szyderczym uśmieszkiem
-To nie mój chłopak, tylko przyjaciel- odwróciłam od niego wzrok i wyjrzałam przez szybę samochodu na oświetlone przez latarnie ulice.
-Serio?.Bo on no wiesz... Patrzył się na ciebie...
-Tak wiem - Nie pozwoliłam mu dokończyć tego czego nie chciałam usłyszeć.
-Dobra rozumiem. Gdzie mieszkasz?
-Dwie przecznice dalej.
-Okey.
- skąd masz ten samochód-Spojrzał na mnie jakby to było tak oczywiste
-Ukradłem
-Och. No cóż
-Wiesz nie wszyscy są tak bogaci jak ty i nie stać ich na BMW , a czymś jeździć muszę-wydawał się zawstydzony
- Ale skąd wiesz...
-Że jesteś bogata?-Kiwnęłam głową-To proste. Wystarczyło zobaczyć gdzie mieszka twój rudy przyjaciel. Tacy nie zadają się z biednymi. A po za tym masz markowy stanik-Zarumieniłam się .
- A skąd możesz wiedzieć jaki mam stanik ?
- Noś jeszcze bardziej skąpe bluzki. Nie żeby mi się to nie podobało.
-Pieprz się- Spiorunowałam go wzrokiem, a on uśmiechnął się jak wredny gnojek.
-Nie mam z kim- Zatrzymał samochód- Który numer?nie opowiedziałam tylko wysiadłam.
-Hej ,co jest?
-Tu mieszkam. Na razie!
-Powiedz jak masz na imię , ty moje znasz ja chce znać twoje
-Olivia . Palancie
-Znów jesteś niegrzeczna.
-A kto powiedziała ze dziewczyny muszą być grzeczne? -Pokazałam mu środkowy palec i weszłam do domu

-Naraie - szepnąłem . Ta dziewczyna była mega wkurzająca, ale tez była ciekawym celem. Szkoda ze nie spytałem sie jej ile ma lat . Pewnie nie zbyt dużo . Bo przecież taki kurdupel nie możne mieć więcej niż szesnaście. Czyli zakazany owoc. Westchnąłem i odpaliłem moje maleństwo. Postanowiłem pojechać do Maxai skopać mu tyłek, że daje mi takie przydupasy na ring. Nie maiłem nawet okazji dobrze mu przywalić . Kurwa dobrze , że ta laska mnie powstrzymała bo bym naprawdę zabił dzieciaka. Wprawdzie przypłaciła jednym liściem . Zacisnąłem zęby , nie powinienem nigdy podnosić ręki na dziewczynę , ale sama się o to prosiła, a po za tym mi oddała wiec jesteśmy kwita.
Gdy dojechałem na miejsce było koło czwartej , ale walki nadal trwały. Max stał i obserwował jak dwie dziewczyny ciągnęły się za włosy z zadowoleniem.
- Kutasie czemu dałeś mi taką pizdę?! Chciałeś żebym go zabił?
-Kasiel uspokój się . Nie zabiłeś go a ludzie mieli niezły ubaw.
-Czyli tylko to się dla ciebie liczy? Ludzie i kasa?
-Nie udawaj teraz świętego sam to robisz dla pieniędzy.
-Tak ale ja mam jakieś pohamowanie . A ty? Nie powstrzymałbyś mnie tylko po to by zgarnąć więcej forsy
-Nie narzekaj sam dostałeś niezłą kwotę, więc się przymknij i ciesz wygraną- Zacisnąłem pięść i pokręciłem głową z niesmakiem
-Zmieniłeś się Max , pieniądze cie zmieniły- Odwróciłem się od niego ze wściekłością i wróciłem do samochodu. Walnąłem ręką w kierownicę
-Zapaliłem jednego papierosa i pojechałem do swojej jednopokojowej kawalerki.

Jak zwykle ojciec nie zauważył że mnie nie ma . jestem ciekawa czy on pamięta ,że ma jeszcze córkę czy już całkowicie nowa żona go pochłonęła.. Z jego barku wyciągnęłam whisky i nalałam sobie odrobinę , a potem poszłam do łóżka.
Wstałam po trzeciej . W domu było cicho . Ojciec był w pracy a Eliza pewnie w jakimś spa. Zjadłam obiad i wyszłam z domu. Poszłam do Damiena ale nie mógł wyjść bo miał szlaban , nie zdziwiło mnie to. Nie miałam innych znajomych z którymi miałabym ochotę się zobaczyć. Wszyscy byli sztywni i nie umieli się bawić. Tak naprawdę byli moimi znajomymi dzięki rodzicom, anie z własnej woli. Ciekawe czy Kasiel dziś także będzie walczyć byle jego przeciwnikiem nie był Dam. Walki zaczynały się się o dwudziestej drugiej ,do tej pory postanowiłam się pokręcić po mieście. W moim wieku nie miałam zbyt dużego wyboru. Poszłam do zwykłej kawiarni i zamówiłam kawe. Siedziałam tam do dziewiątej zagadując chłopaków albo czytając książkę, nie mogłam się doczekać by zobaczyć kolejną walke . O dziesiątej było naprawdę dużo osób, wszyscy zajmowali miejsca wokół ringu ,na którym stał jakiś napakowany łysol i ciemnowłosy Kasiel bez koszulki. Był naprawdę dobrze zbudowany, a mięśnie miał idealnie zarysowane. Był wściekły i wyglądał naprawie groźnie . Zdała sobie sprawę,że nie powinnam się nim tak interesować , a po za tym , gdy dowie się ile mam lat nawet na mnie nie spojrzy, ale na razie nie wiedział więc...
Tym razem to Kasiel oberwał i to porządnie , jednak to on wygrał. Zastanawiałam się czy kiedykolwiek przegrał i jakim cudem stał jeszcze na nogach. Po nagiej klatce spływał pot zmieszany z krwią , a wzrok miał trochę nieprzytomny jakby...Jakby coś brał. Było to bardzo możliwe, w końcu był to zbuntowany nastolatek , więc napewno wszystkiego próbował.
- No cóż dziś nie wyglądasz tak seksownie - Tak się zamyśliłam , że go nie zauważyłam, a na dźwięk jego głosu zadrżałam, gdy dotarło do mnie co powiedział na moja twarz wystąpił rumieniec, byłam tego pewna.
- Eh, tak mi przykro , że nie pogapisz się dziś na mój markowy stanik.
- Po co tu przyszłaś?
- Popatrzeć jak leje się krew.
- Taa. O tej porze to chyba powinnaś być w domu.
- Niekoniecznie. A po za tym co cie to obchodzi?
- Nie obchodzi mnie to, ale takie gówniary nie powinny szlajać sie po nocy.
- Nie jestem gówniara!
- Jak dla mnie jesteś, więc spieprzaj do domu .
- Nie i nie rozkazuj mi - Wzruszyła ramionami i zniknął gdzieś w tłumie
- Fuck. - Obejrzałam jeszcze jeden pojedynek, ale nigdzie nie widziałam Kasiela, więc miała zamiar wrócić do domu. Szłam ulicą ,na której latarnie stały daleko od siebie. Za każdym razem , gdy wchodziłam w nieoświetlone pole wstrzymywałam oddech. Zbliżałam się do końca tel przeklętej drogi , gdy ktoś chwycił mnie w tali i zatkał usta ręką . Zaczęłam krzyczeć kiedy zaciągną mnie w zaułek pomiędzy dwiema kamienicami.
- Zamknij się mała, bo zaraz możesz pożałować , ze umiesz mówić – mimo groźby nie przymknęłam się, ale to nie powstrzymało chłopaka od dobierania się do mnie.
- Przestań!Bierz te łapy ode mnie!- Czuć było od niego alkohol , ale nie był pijany bo pewnie trzymał się na nogach. - Puść mnie! - Nie mogłam powstrzymać łez i drżenia.
- Słyszałeś koleś?Puść ją - W ciemności usłyszałam czyjś głos . Znajomy głos.
- Odwal się. Nie widzisz , że jesteśmy zajęci? To nie moja wina ,że ta panienka jest taka głośna.
- Pusć ją bo pożałujesz - Chłopak się zaśmiał.
- Żebyś ty nie pożałował - Kasiel się wkurzył i złapał go za ramiona i rzucił nim jak lalka o przeciwną ścianę.
- Spieprzaj stąd
- Nie jesteś tego warta - Warknął o zwiał. Osunęłam się na ziemię i ukryłam twarz w dłoniach.
- Mówiłem ci, że o tej porze powinnaś być w domu - Nie odpowiedziałam , zdałam sobie sprawę , że ma racje , ale na pewno mu tego nie przyznam.
- Nic ci nie jest ? - kucnął obok mnie.
- Nie. Zostaw mnie w spokoju.
- Żartujesz sobie? Mam cie zostawić samą, żeby jakiś napalony gostek zerwał z ciebie taka ładna bluzeczkę?
- Spadaj!
- A może tak dziękuję? Wcale nie jesteś wdzięczna , mimo to że pomogłem ci już drugi raz.
- Nie prosiłam o pomoc..
-To lepiej , żeby tamten zboczeniec cię zgwałcił?- mówił przez zaciśnięte zęby. Był zły, przeze mnie.
- Daruj sobie i mnie zostaw. Nie zawracaj sobie głowy taką gówniarą.
- Boże! Przestań zachowywać się jak dziecko !Wstawaj. Odprowadzę cie do domu. Znowu.
- Przestań się użalać nade mną,dam siebie radę
- Jasne- Pociągnął mnie za rękę i ty samym zerwał na nogi - Chodź mała, bo dziś nie mam samochodu.
- Ale jesteś miłosierny - Skarcił mnie wzrokiem i ruszył w ciemność, a ja za nim

2 komentarze:

  1. Ciekawe nawet bardzo :D
    Kiedy następny rozdział ??

    OdpowiedzUsuń
  2. mam na komputerze jeszcze jeden i mogę dodać, ale na następne trzeba będzie poczekać :D

    OdpowiedzUsuń

Szukaj na tym blogu